Tymczasem

        Dobry wieczór, Kochani.
       Pomysł na stworzenie tego bloga – takiego, na którym nie będę publikować konkretnej historii, ale po prostu mojego – siedział we mnie od dawna. Tak naprawdę to zamierzałam zrobić to jeszcze zanim zaczęłam publikować „Nocą nie widać tu gwiazd”, ale jestem… no cóż, leniwą krową. Nie chciało mi się więc go zakładać bardzo, bardzo długo, ale oto nagle znikąd jest. Chodzi w nim słuchajcie o to, że potrzebna była mi jakaś droga komunikacji odnośnie rzeczy, które się dzieją… niekoniecznie w związku z opowieścią, która mi się aktualnie toczy. Myślę, że biorąc pod uwagę moje tempo publikowania ostatnimi czasy, może Wam się wydawać, że piszę mniej, co wcale nie jest prawdą. Ostatnio piszę tak absurdalnie dużo, że zaczynam się w tym wszystkim powoli gubić.
      Przykładowo, mam otwarty właśnie na komputerze plik z całym roboczym „Nocą nie widać tu gwiazd”. Plik nazywa się „1144”, ma obecnie 640 stron, a na ostatniej z nich jak wół gapią się na mnie wielkie litery układające się w „Epilog”, na widok których robi mi się smutno. Dlatego przeskakuję na kolejny otwarty plik zatytułowany „Bez tytułu”, tym razem z Nowym Opowiadaniem, aktualnie liczącym sobie 32 strony. Nowe Opowiadanie ma już tytuł, nazywa się „Osoby, które możesz znać” i od jakiegoś czasu śni mi się regularnie po nocach. Chwilowo zaniechałam jednak pisania, bo obiecałam sobie, że nie będę, dopóki nie skończę „Nocą nie widać tu gwiazd” i póki co obietnicy dotrzymuję. Przeskakuję więc na trzeci otwarty plik, który nazywa się „Zejdź na ziemię complete”, w którym dziubię od miesięcy i dziubanie wydaje się nie mieć końca. Obecnie jestem na 227 stronie. Kiedyś poprawię całe to cholerstwo, a jak już to zrobię, wydam je na papierze i będziecie mogli je sobie kupić, o. Ale to jeszcze nie dziś i nie chce mi się za bardzo teraz dziubać, więc przeskakuję na czwarty otwarty plik, liczący sobie niewiele, bo zaledwie 17 stron. I to właśnie o nim tutaj dzisiaj chciałam pisać. 
      Dostaję od Was bardzo dużo maili, w których piszecie, że fajnie, że mam sobie swoją strefę komfortu, ale byłoby jeszcze fajniej, gdybym z niej wyszła i zdecydowała się napisać scenę erotyczną, bo Wy byście sobie chętnie przysiedli i takową przeczytali. Okej, więc wzięłam i napisałam. Początkowa idea była taka, żeby wkleić ten fragment do całości „Zejdź na ziemię” w poprawionym wydaniu, ale po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że to nie będzie pasować kompletnie, bo musiałby znaleźć się stosunkowo na początku, w pierwszym tomie, a mój styl był wtedy nieco inny i jakoś tak by mi to wszystko ze sobą nie grało. Zmieniłam więc koncepcję i umieszczam ten fragment na blogu „Zejdź na ziemię”, żeby go troszeczkę odkurzyć. Nie będzie go w nowej wersji, bo uznałam, że nie, ale skoro już go napisałam to głupio byłoby go nie spożytkować. Więc jeśli macie ochotę, to zajrzyjcie, a ja mam nadzieję, że umili Wam to nieco czekanie na ostatni rozdział „Nocą nie widać tu gwiazd”. 
      Szczerze mówiąc nadal nie sądzę, żebym była w tym jakaś specjalnie dobra i z każdym kolejnym przeczytaniem mam tej scenie więcej do zarzucenia, bo do tego, żeby takie rzeczy dobrze opisywać, potrzebna jest jednak pewna subtelność, której chwilami obawiam się, że mi brakuje. No ale tekst zgodnie z prośbami został popełniony, więc rzucam Wam go na pożarcie.
     Nowy, ostatni już rozdział „Nocą nie widać tu gwiazd” pojawi się mam nadzieję, że w przeciągu tygodnia. Potem chciałabym dać sobie chwilę przerwy, zanim zacznę publikować „Osoby, które możesz znać”, może z miesiąc? Chcę napisać chociaż z 60-70 stron i dobrze wczuć się w historię. Poinformuję o tym tutaj i w ogóle będę tu do Was pisać, choć jeszcze nie wiem o czym. Może trochę o tym, jak mi się pisze i co aktualnie piszę? O tym, jak idzie sprawa „Zejdź na ziemię”? A może o czymś zupełnie innym? Się zobaczy.
        No to szybciutko kliknijcie tu i do usłyszenia niebawem!

Komentarze

  1. Super pomysł z tym blogiem - na pewno będę zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej będę zaglądać bo uwielbiam twoje opowiadania,Twój styl pisania jest rewelacyjny. Szkoda że ta scena nie została wpleciona w NOCĄ NIE WIDAĆ GWIAZD nie wiem jakoś z tą historią jestem tezaz najbardziej związana i tu by się przydała. Nie narzekam absolutnie tylko tym bym się bardziej cieszyła bo Alex i Maks az kopia ta swoją miłością . Nie wiem jak jeszcze nie napisałaś do końca ostatniego rozdziału to może tam coś stworzysz ☺. Bardzo proszę. Pozdrawiam pa

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże nie mogę się doczekać aż kiedyś wydasz Zejdź na ziemię. Przeczytałam to już chyba z 5 razy.Na bloga na pewno będę wpadać a póki co idę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz